Orlęta pęcickie’44
407Już pierwsze godziny walk powstańczych na warszawskiej Ochocie pokazały, że oprócz walecznych serc do prowadzenia skutecznej walki z Niemcami warszawiacy potrzebują również odpowiedniego uzbrojenia. Niestety, powstańcy dysponowali zatrważająco małą ilością uzbrojenia w stosunku do możliwości sprzętowych okupanta. Dodatkowo przeszkodą w prowadzeniu walk był praktyczny brak wyszkolenia wojskowego po stronie powstańców. Wobec tych niesprzyjających okoliczności dowódca IV Obwodu AK Ochota, ppłk Mieczysław Sokołowski „ Grzymała” zaplanował wyprowadzenie swoich oddziałów z Warszawy, udanie się do lasów położonych na południe od stolicy (Lasy Sękocińskie – Lasy Chojnowskie), gdzie żołnierze mieli otrzymać broń ze zrzutów lotniczych, a następnie wejść do Warszawy od strony południowych dzielnic, aby ponownie włączyć się do walk powstańczych.
Wymarsz rozpoczął się w nocy z 1 na 2 sierpnia. Oddział składał się z pięćdziesięcioosobowej szpicy, za nią szła około stuosobowa straż przednia, a na końcu znajdowała się grupa główna, w skład której wchodziło około pół tysiąca żołnierzy (w tym harcerze z dwóch plutonów: 400, 438). Ponadto w oddziale znajdowało się kilkadziesiąt sanitariuszek i niewielka grupka cywilów. Marszruta przebiegała wzdłuż torów podmiejskiej Elektrycznej Kolei Dojazdowej. W czasie marszu wzdłuż torów grupa napotkała dwa oddziały niemieckie, które zostały jednak szybko rozbite. Po jakimś czasie obok oddziału przejechał pojedynczy wagon kolei. Został on zatrzymany i powstańcy pojechali nim do Reguł, skąd rozpocząć mieli dalszy marsz na południe. Po przewiezieniu i zgromadzeniu w Regułach całej grupy powstańcy poszli w stronę Pęcic, oddalonych od Reguł o ok. 3 kilometry. Po pewnym czasie zostali oni zaskoczeni przez trzy samochody niemieckie wyjeżdżające z Pęcic, w których, jak się okazało, stacjonowały oddziały okupanta. Po krótkiej potyczce większość załogi aut poległa, a samochody zostały spalone przez powstańców. Odgłosy walk zaalarmowały oddziały niemieckie przebywające w Pęcicach. Żołnierze wroga zdołali ustawić dwa karabiny maszynowe w dogodnym miejscu do ostrzału oraz utworzyć tyralierę. Niedługo później przednie oddziały powstańcze starły się z Niemcami. Dodatkowo na pomoc hitlerowcom zaczęły zjeżdżać na miejsce walki kolejne oddziały niemieckie stacjonujące w okolicy, wobec czego wywiązała się nierówna walka między fatalnie uzbrojonymi oddziałami powstańczymi, a dobrze wyposażonymi oddziałami niemieckimi, których zjawiało się coraz więcej. Na miejsce walk przybył oddział SS z dwoma czołgami, a nawet przyleciał samolot rozpoznawczy mający na celu rozpoznanie sił polskich. Straż przednia wdała się w walkę z oddziałami niemieckimi w parku otaczającym pęcicki pałac; bilans tej potyczki był fatalny, zginęło 31 powstańców, głównie tych najmłodszych (plutony harcerskie), najbardziej bitnych i odważnych. Grupa główna zaś planowała okrążyć pałac od strony północnej i zachodniej, jednak realizacja tego planu wymagała by przejść wąską groblą pomiędzy pałacem a stawami położonymi na zachód od dworku. Pod naporem wroga żołnierze schronili się w snopkach siana i bruzdach ziemi na pobliskim polu. Ze wspomnień uczestnika bitwy Michała Grocholskiego, syna ppłk Remigiusza Grocholskiego, dowódcy „Wachlarza”: Przed nami rozszalał się karabin maszynowy. Nie mieliśmy gdzie się schować, bo dookoła było pole ze świeżo zebranym zbożem, ustawionym w snopki. Chowamy się na nie odruchowo, ale to nie jest żadna osłona. Kule dosięgają nas jak chcą. Leżę za jednym i widzę jak obok mnie mężczyzna został właśnie trafiony w głowę. Widzę – upadł mój zastępowy – Michał Dowbor. Woła, że dostał w krzyż. Cofnąłem się, żeby przygotować go na śmierć. Ostatkiem przytomności odmawia „Ojcze nasz” i pragnie, bym wziął jego zegarek i przekazał matce. Ale ja się wzdragam, mówię: „Michał, co ty, sam jej dasz” i nie biorę zegarka. Myślałem, że jeszcze do niego wrócimy. Zamknąłem mu oczy i wziąłem jedyny na naszym stanie granat, ten zrobiony z „sidolki”, żeby się nie zmarnował.
Coraz to liczniejsze oddziały niemieckie wykorzystały korzystną dla nich sytuację i zmasowanym ogniem dokończyły krwawego dzieła. Silny ogień niemiecki zebrał przez cały dzień okrutne żniwo - w boju poległo ponad 80 powstańców. Ponadto wiele osób zostało schwytanych. W pałacu do końca dnia trwało śledztwo połączone ze znęcaniem się nad powstańcami, zakończone rozstrzelaniem 60 jeńców (wielu było rannych) oraz 5 kobiet. Tych, którzy oddali życie w boju pod Pęcicami śmiało można nazwać „orlętami”, albowiem większość z nich miała od 14 do 25 lat. Z liczącego około pięciuset powstańców oddziału ocalało po boju ok. 300 żołnierzy. Straty niemieckie wynosiły, według różnych szacunków, od kilkunastu do kilkudziesięciu zabitych. Oddział został sformowany ponownie na południe od Pęcic, przedostał się do podwarszawskich lasów, gdzie utworzono pułk - i ponad dwa tygodnie później ruszył na pomoc Warszawie. W czasie prób wejścia do stolicy od strony Wilanowa i Kabat oddział stracił dowódcę - ppłk Sokołowskiego "Grzymałę", ale mimo tego większość oddziału wkroczyła znów do Warszawy i wzięła udział w walkach.
W kwietniu 1946 r. odbyła się ekshumacja 91 poległych i zamordowanych w Pęcicach powstańców. Wszyscy oni zostali pochowani na terenie parku pęcickiego, w zbiorowej mogile, pomniku-mauzoleum. Powstał on ze składek rodzin, społeczeństwa oraz dotacji specjalnej Przewodniczącego Komisji Likwidacyjnej Armii Krajowej pułkownika Jana Mazurkiewicza „Radosława”. Budowę pomnika zakończono w sierpniu 1946 r. Komitet budowy składał się z następujących osób: Wacław Kornatowski, Eugeniusz Arendarczyk, Bronisław Bednarek, Kazimierz Chrzanowski, Wanda Ryglowa, Zofia Kwiatkowska (byli to przedstawiciele rodzin poległych) i kapitan Jan Sadowski „Suzin” – delegat Komisji Likwidacyjnej Armii Krajowej. Stanisław Tymkiewicz „Michał” z 426 plutonu AK IV Obwodu Ochota, uczestnik bitwy, w swoim szkicu „Bitwa pod Pęcicami” pisze: Przejście tak licznego oddziału było zupełnie niemożliwe bez zetknięcia się z wrogiem… Topografia terenu (dolina, pola, łąki, stawy rybne, rzeka Utrata – D.W) i różnych tras z Ochoty do lasów sękocińskich i chojnowskich, nawet w analizie dzisiejszej świadomości historycznej, nie miała korzystnej marszruty. Ale zadanie przebicia się do lasów chojnowskich zostało wykonane! Spoczywający w mogile pęcickiej i w innych nieznanych mogiłach tamtejszych okolicznych cmentarzy, w pełni zasłużyli swym wysiłkiem walki i swą ofiarą na motto pęcickiego Mauzoleum: „POLEGLI NA POLU CHWAŁY”
Od 1967 r., staraniem środowisk kombatanckich i członków Klubu PTTK Varsovia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, odbywa się Rajd „Po Kamienistej Drodze” (nazwa pochodzi od drogi po której szli powstańcy z Reguł do Pęcic) mający na celu oddanie hołdu poległym i zamordowanym żołnierzom Armii Krajowej. Kulminacją Rajdu jest uroczysty apel pod wspomnianym pomnikiem pęcickim. Wówczas przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, środowisk kombatanckich, mieszkańcy Pęcic i okolicznych miejscowości składają cześć bohaterom naszej Ojczyzny.
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie – odpowiedzią na powyższe stwierdzenie jest Szkolny Rajd Pęcicki, organizowany od 2004 r. przez Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika w Nowej Wsi na zamknięcie obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego. Szkolny Rajd obejmował początkowo uczniów szkół gimnazjalnych Gminy Michałowice. Z czasem dołączyły się szkoły z Pruszkowa, Piastowa, Warszawy. Celem, jaki postawili sobie organizatorzy, jest upowszechnienie wśród młodzieży ideałów, za jakie walczyli powstańcy, żołnierze Armii Krajowej, a także oddanie im należnego szacunku. Spotkanie uczniów przy mauzoleum w Pęcicach można nazwać „żywą” lekcją historii, patriotyzmu ze względu na obecnych kombatantów. Ponadto, aby pamięć o powstaniu, boju pęcickim wśród młodych ludzi nie zagasła, uczestniczą oni w różnych akcjach związanych z tymi wydarzeniami, m.in.: biorą udział w Gminnym Konkursie Poetycko-Plastycznym „Ci, co zginęli w walce …”, uczestniczą w Grze Terenowej „Pęcice” . Dodatkowo w ramach projektu edukacyjnego powstała gra planszowa „Pęcice’44”.
Warto zatem wspierać obchody boju pod Pęcicami, te główne i młodzieżowe, jako element edukacji historycznej i wychowawczej przyszłych pokoleń.
Oddali swe życie,
By nam się lepiej żyło,
Dziewięćdziesiąt jeden dusz,
Do nieba wkroczyło.
Ale nie na darmo
Oni tam zostali
Bóg, Honor, Ojczyzna
Za to życie oddawali.
Fragment wiersza „Bóg, Honor, Ojczyzna” autorstwa Agaty Czaplarskiej
Marek Rudziński
Daniel Wolborski
Zobacz także
Ojczyźnie swą młodość i życie w ofierze składali do stóp.
Więc uczcić ich trzeba i w sercach, i w czynie,
Niech skromna pamiątka choć po niech nie zginie,
Krzyż, wieniec i grób.
(Start, wtorek, 1 sierpnia, godz. 17.00)
(10 grudnia, godz. 19.00).