08.04.2013 09:00
Złoci i diamentowi Jubilaci
68W tym roku Państwo Danuta i Edward Czartoryscy z Granicy, Krystyna i Janusz Grundwald z Komorowa oraz Janina i Stanisław Nyc z Nowej Wsi obchodzą godne podziwu jubileusze małżeńskie. Przeżyli razem wiele szczęśliwych lat, w miłości i wzajemnym poszanowaniu .
Państwo Nyc wspólnie przeżyli 60 lat, natomiast 50. lecie swojego związku świętowali państwo Czartoryscy oraz państwo Grundwald. Wójt Krzysztof Grabka wręczył Jubilatom medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, nadane przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Podczas uroczystości, która odbyła się podczas XXVII sesji Rady Gminy Michałowice, nie mogło zabraknąć gratulacji i życzeń zdrowia oraz wielu kolejnych wspólnych lat.Państwo Danuta i Edward Czartoryscy poznali się przez znajomych. Była to miłość od pierwszego wejrzenia - od razu wiedzieli, że są sobie przeznaczeni, stąd ślub odbył się już po pól roku znajomości, 5 stycznia 1963 roku.
W Granicy mieszkają od 1997 roku. Wcześniej byli mieszkańcami gminy Andrzejewo, w której urodziła się pani Danuta. Od najmłodszych lat los jej nie rozpieszczał. Mając 7 lat, została osierocona przez tatę. Będąc młodą dziewczyną musiała stawić czoło chorobie, a następnie śmierci mamy. Na szczęście na swojej drodze spotkała pana Edwarda, który wspierał ją w przetrwaniu tak trudnych chwil. Choć byli wówczas bardzo młodzi (pani Danuta miała 18 lat, pan Edward 22 lata), musieli szybko wkroczyć w dorosłość.
Państwo Czartoryscy są rodzicami trójki dzieci (2 córek i syna) oraz dziadkami dla siedmiorga wnucząt – 4 wnuczek i 3 wnuczków. Pani Danuta zajmowała się domem i dziećmi, pan Edward prowadził swoją firmę budowlaną. Mieszkając jeszcze w gminie Andrzejewo, jego przedsiębiorstwo zajmowało się m.in. dobudowaniem 27 m wieży na zabytkowym kościele z 1630 roku, czy odbudowywaniem doszczętnie zniszczonego w latach 50-tych. XX wieku kościoła parafialnego, w którym Józef Piłsudski brał ślub.
Dziś, mając więcej czasu, wspólnie podróżują po Polsce i świecie. Pani Danuta, niegdyś, gdy wnuczęta były jeszcze małe, pomagała swoim dzieciom. Obecnie stara się jak najwięcej czasu spędzać aktywnie, uwielbia nie tylko gimnastykę, ale przede wszystkim jazdę na rowerze. Wieczorami i w zimowe dni oddaje się pasji szydełkowania, z której powstają małe arcydzieła. Pan Edward jest zapalonym majsterkowiczem – „złotą rączką”, która potrafi pomóc najbliższym w każdej sytuacji.
Państwo Grundwald, Krystyna i Janusz, poznali się podczas studiów na Politechnice Warszawskiej. Obydwoje byli studentami wydziału Geodezji i Kartografii. Studia ukończyli na początku lat 60. , zaraz po tym wzięli ślub. Odbył się on w marcu, i tak jak w tym roku, w 50. rocznicę ślubu, za oknem królowała śnieżna zima.
W Komorowie mieszkają od ponad 20 lat, wcześniej byli mieszkańcami Pruszkowa. Pani Krystyna jest warszawianką, natomiast pan Janusz pochodzi z Łowicza. Praca państwa Grundwald związana była ze zdobytym wykształceniem. Pani Krystyna przez cały czas zatrudniona była w firmach geodezyjnych, pracując m.in. na stanowisku inspektora w Państwowym Przedsiębiorstwie Geodezyjno-Kartograficznym oraz następnie, przez 9 lat, w Instytucie Geodezji i Kartografii w Warszawie.
Pan Janusz zaraz po studiach pracował w przedsiębiorstwie geodezyjnym, a następnie w Miejskiej Pracowni Geodezyjnej Urzędu Miasta Pruszkowa, zaś od 1975 roku w Okręgowym Przedsiębiorstwie Geodezyjno-Kartograficznym w Warszawie, które obejmowało swoim zasięgiem ówczesnych 6 województw (z 49 istniejących). Do 1990 roku był dyrektorem tego przedsiębiorstwa, dodatkowo od 1985 roku pełnił funkcję dyrektora Krajowego Zrzeszenia Przedsiębiorstw Geodezyjno-Kartograficznych.
Obecnie obydwoje są na emeryturze. Pani Krystyna swój wolny czas wykorzystuje przede wszystkim na lekturze ulubionych książek oraz spacerach turystycznych, dzięki którym odwiedza muzea i miejsca z dawnych lat. Pan Janusz, podobnie jak w przeszłości, angażuje się w działalność społeczną. Niegdyś, przez 6 lat pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Rady Miejskiej Pruszkowa ds. planowania przestrzennego, budżetu i finansów, obecnie zaangażowany jest w organizację corocznych spotkań wychowanków liceum w Łowiczu, które niedawno obchodziło swój jubileusz 800-lecia istnienia. Niebawem mają się odbyć uroczystości związane z 60. rocznicą matury, których jest pomysłodawcą i organizatorem.
Państwo Janina i Stanisław Nyc
Janina Nyc z domu Wilk urodziła się 4 stycznia 1930 roku w miejscowości Zagacie koło Kielc. Dzieciństwa nie wspomina zbyt dobrze, bowiem w 1935 roku umiera mama, a w 1939 tata. Mając 9 lat Jasia zostaje sierotą. Czas wojny spędza w domu rodzinnym z siostrami. Dzięki starszej siostrze Leokadii przyjeżdża w 1950 roku w okolice Warszawy. Nowy rozdział życia rozpoczyna się w 1950 roku, kiedy podejmuje pracę u Pana Tadeusza Sygietyńskiego w Państwowym Zespole Pieśni i Tańca „Mazowsze” w Karolinie. Tuż po rozpoczęciu pracy zamieszkuje w Karolinie, a następnie przeprowadza się do pałacyku w Zosinie. W ukochanym „Mazowszu” pracuje blisko 50 lat, a następnie przechodzi na emeryturę.
Stanisław Nyc urodził 4 stycznia 1924 r. w Nowej Wsi. W 1937 roku umiera mama, a w roku 1939 tata. Mając 15 lat zostaje sierotą. Nie były to czasy łaskawe, wszyscy wykorzystywali najmłodszego w rodzinie, musiał wykonywać najgorsze prace, często chodził głodny. Nie mógł liczyć na pomoc i opiekę. Na wiosnę w 1941 roku został wywieziony na roboty do Niemiec, przebywał tam do wyzwolenia tj. 1945 r. W czasie pobytu w Niemczech przechodził ciężką chorobę, cudem organizm odzyskał siły i na pieszo powrócił do rodzinnej Nowej Wsi. Po powrocie nie ma w domu rodzinnym dla Stasia miejsca, nie miał kto się cieszyć z jego powrotu. Nie ma co jeść, pracy, domu, przyjaznej osoby. Dokumenty potwierdzające wywóz oraz pobyt na robotach w III Rzeszy zostają spalone. Rozpoczyna się bardzo trudny etap w jego życiu, prace dorywcze, odbudowa Warszawy, noclegi latem w stodole, zimą u kolegów. Pracuje przy budowie domów, a następie zostaje zatrudniony w Pruszkowskich Zakładach Materiałów Biurowych Fabryce Ołówków gdzie pracuje do 1991 roku.
Jasia i Staś spotykają się po raz pierwszy w Karolinie, potem na zabawie tzw. „dechach” w Nowej Wsi w 1950 roku. Nie od razu zakochali się w sobie znajomość rozwijała się. Przez trzy lata spotykali się i nabierali do siebie zaufania…czas wolny spędzali najczęściej na zabawach, uwielbiali tańczyć i śpiewać, spacerowali po naszym pięknym lesie.
22 sierpnia 1953 roku wzięli ślub cywilny, a 23 sierpnia 1953 roku kościelny w Brwinowie.
Do ślubu jechali bryczką, było pięknie i ciepło. Przyjęcie weselne odbyło się w Zosinie, śpiewy i tańce były do rana. Młodzież z Mazowsza nie potrzebowała orkiestry, ich piękne głosy i przyśpiewki umilały Nowożeńcom niezapomniane chwile. 1955 roku na świat przyszedł pierworodny syn Krzysztof, małżonkowie przeprowadzili się do Nowej Wsi w 1956 roku. Zamieszkali w starym, zniszczonym i porzuconym domu rodzinnym przy ulicy Głównej. Miłość pokonała wszystkie trudy i niewygody życia. W 1960 roku urodziła się córka Małgorzata. Nie były to łatwe czasy, nie mieli nikogo do pomocy musieli radzić sobie sami ze wszystkimi problemami dnia codziennego. Pracowali zawodowo, prowadzili małe gospodarstwo rolne i wychowywali dzieci. Wreszcie podjęli trudną, ale konieczną decyzję wybudowania nowego domu.
Po wielu trudach i nieprzychylności zamieszkali w swoim wymarzonym domu, a było to w 1979 roku. Życie toczyło się swoim rytmem dzieci dorastały, skończyły szkołę, założyły swoje rodziny. Janina i Stanisław zostali dziadkami, doczekali się dwóch wnuków Tomasza i Michała, i wnuczki Katarzyny. Po przejściu na emeryturę zaczęli udzielać się w Związku Emerytów i Rencistów w Nowej Wsi. Do dziś z wielką przyjemnością uczestniczą we wszystkich spotkaniach i wspólnych wyjazdach.
(Historię państwa Nyc opisał wnuczek, Michał Landowski. Zdjęcie ślubne - z archiwum rodzinnego)
Nasi Jubilaci są przykładem, że jeśli ludzie prawdziwie się kochają i szanują, wspólnie można pokonywać wszystkie koleje losu, i te dobre i te złe. Parom życzymy, aby uśmiech i pogoda ducha towarzyszyły Im każdego dnia.