13.02.2012 16:10

Bal kostiumowy w Opaczy Kolonii

7
Pisku, biegania, radości w świetlicy w Opaczy Kolonii, po południu 11 lutego było co niemiara. Na zorganizowanym przez sołtysa i radę sołecką balu kostiumowym dzieci bawiły się znakomicie i w żaden sposób nie można było zmęczyć milusińskich.
Jako pan w cylindrze, wodzirej balu, klown Szymon wykrzykiwał do dzieci: - Witam królewny oraz księżniczkę Cygankę – córkę króla Cyganów. Was chłopaki też witam, bo jak są królewny, to potrzeba książąt. O, Kubuś Puchatek przybiegł śliczny. Do Kubusia Puchatka dołączył królik. Witam, witam też liska chytruska. O, diabełek idzie; ale jest to porządny diabeł, nie będzie szalał. Witamy szeryfa, stróża prawa, on zadba o porządek. Szeryf ma kajdanki, to proszę uważać. Batmana witam – on też stoi po stronie prawa. To jest pirat, z kordelasem. Oto pielęgniarka – uważaj piracie z tym kordelasem, żebyś nikomu nie zrobił krzywdy, bo to nie jest prawdziwa pielęgniarka. Aha, na szczęście kordelas nie został naostrzony i jest z kartonu.

- Chwyć mnie piracie za rękę. Niech wszyscy chwycą się za ręce – mówił dalej wodzirej Szymon. - Robimy duże koło, a teraz małe koło. Teraz klaszczemy, a teraz odwracamy się. (…) Robimy wężyk: „Idzie, idzie stonoga. Każda inna jej noga, noga; bęc”.

* * *
Zabawy trwały przy akompaniamencie muzyki. Dzieciakom najbardziej spodobała się piosenka z wielokrotnie powtarzanym refrenem: „Bo fantazja jest od tego, by bawić się na całego”. O oprawę muzyczną zadbał bajkowy didżej Marceli.

Wodzirejowi Szymonowi pomagała wróżka Dorota; przede wszystkim czarować; to ona na imprezie była mistrzynią czarów.

* * *
Dzieciaki bawiły się na całego: w zabawę pt. „Fruwające ptaki”, wzięły udział w konkursie na przenoszenie strusich jaj – na szczęście jaja okazały się nietłukące i bardziej przypominały piłki. Przechodziły pod liną i przeskakiwały linę, szły wzdłuż liny i przeciągały linę: maluchy okazały się silniejsze, pewnie dlatego że wodzirej miał czarodziejską różdżkę i zaczarował maluchy. Uciekały przed niedźwiedziem, „który mocno śpi”: „Pierwsza godzina niedźwiedź chrapie, druga godzina niedźwiedź sapie, trzecia godzina niedźwiedź łapie”. Tańczyły tańce-połamańce, ale również dystyngowanego menueta, bo księżniczki najbardziej lubią tańczyć menueta, oczywiście z książętami z najlepszych bajek. Pędziły jako szalona lokomotywa z wagonami. Pociąg dojechał do Warszawy, a następnie do Paryża, a stacją końcową był Białystok. Jak wróciły, i to natychmiast, z Białegostoku do Opaczy Kolonii, tego nikt nie wie.

Dzieci szalały, ale chyba w ogóle się nie męczyły, lecz na wszelki wypadek klaun Szymon zarządził przerwę: - Teraz troszkę odpoczniemy. Są słodycze i soczki, by nam się zaokrągliły boczki.

Dzieci pokrzepiły się i zabawa znowu trwała w najlepsze. Po jakiś dwóch godzinach wodzirej Szymon oznajmił zakończenie balu. Podniósł się taki krzyk i rwetes, że Szymon musiał dalej bawić towarzystwo. Po jakimś czasie jednak bal musiał się zakończyć. Nie wszystkie dzieciaki chciały to zrozumieć. – Mamo, jak to, ja chcę dalej się bawić – mówił do mamy chłopczyk. Wiadomo, trudno zmęczyć milusińskich, szczególnie wtedy, kiedy bawią się znakomicie.

Bal został sfinansowany ze środków funduszu sołeckiego, zgodnie z uchwałą zebrania wiejskiego z dnia 10.09.2011 r.
Autor: Stanisław Szałapak
Opublikowany przez: Stanisław Szałapak