BLADE TWARZE W INDIAŃSKIEJ WIOSCE – Dzień Dziecka w Regułach
270Festyn oficjalnie otworzył wójt gminy Michałowice, Krzysztof Grabka oraz sołtys Reguł, Eugeniusz Strzelecki.
Nie byli to prawdziwi Indianie, ale indianiści, czyli blade twarze, które interesują się kulturą Indian Ameryki Północnej i propagują tę kulturę. Indianiści poubierali się w wiernie – zgodnie z etnograficzną wiedzą – odtworzone ubrania Indian z różnych szczepów. Mieszkańców Reguł przyjmowali w tipi (na pikniku nie było wigwamów i długich domów). Pokazywali dzieciom wytwory indiańskiego rzemiosła.
Wódz Huu-ska Wta na scenie, ale również w bezpośrednich rozmowach długo i ciekawie opowiadał o życiu Indian. Powołał się na Stanisława Supłatowicza – 1920-2003 – (Sat-Okh czyli Długie Pióro). Huu-ska Wta jako dorastający chłopak rozczytywał się w jego książkach o Indianach i dlatego stał się indianistą.
Supłatowicz urodził się w Kanadzie jako syn wodza plemienia Szaunisów i Polki, uciekinierki z Syberii. Wychowywał się wśród Indian. Do Polski przyjechał z matką w 1937 lub 38 roku. W czasie wojny był żołnierzem AK. Po wojnie przez wiele lat pływał na statkach jako marynarz. Pierwszą książkę napisał w 1958 r. Zapoczątkował w Polsce ruch indianistów. Na stałe mieszkał w Gdańsku.
Indianiści – duchowi potomkowie Supłatowicza – zorganizowali swojego rodzaju festiwal indiańskiej kultury. Tańczyli indiańskie tańce: naśladujące szukanie zwierzyny, szukanie tropów, naśladujące zachowania zwierząt.
Indianiści zaprezentowali również tańce kobiet, które zatańczyły w indiańskich strojach z różnych regionów. Jedna z nich miała niebieską suknię przyozdobioną 6 kg koralików. Indianki tańczyły dostojnie, wyrażając cześć matce Ziemi. Używane w tańcu wachlarze z piór symbolizowały domowe ognisko i miały zastosowanie praktyczne – służyły w tipi do rozpalania ognia.
Tancerze w barwnych strojach indiańskich zapraszali do tańca dzieci – mieszały się w tańcu blade twarze z indianistami.
Indianiści organizowali też dla dzieci autentyczne indiańskie zabawy: wyścigi na trzyosobowych nartach czy zwijanie na wyścigi sznurka (Indianie używali raczej rzemienia), na którego końcu znajduje się grzechotnik; łowienie ryb, polowanie na bizony. Jak tłumaczył wódz Huu-ska Wta, wszystkie zabawy przygotowywały indiańskie dzieci Indian do dorosłego życia. Nawijanie sznurka np. ćwiczy mięśnie nadgarstka i koordynację ruchów.
Dzieciom zapewniono też inne atrakcje, np. szaleństwa na dmuchańcach, ale wszyscy: dzieci, rodzice, dziadkowie najbardziej interesowali się Indianami.
Piknik w wiosce indiańskiej, sfinansowany z funduszu sołeckiego, został zorganizowany przez sołtysa Eugeniusza Strzeleckiego oraz Radę Sołecką Reguł.
Zobacz także
(1-5 lipca, w godz. 10.00 - 14.00).
(17 grudnia, godz. 17.30).
(03 grudnia, godz. 18.00).