NASI ŚWIĘCI – spektakl w przeddzień Wszystkich Świętych
219Dobrze znana nam z teatru i filmu aktorka Małgorzata Niemirska wybrała wiersze i fragmenty wierszy – okruchy najlepszej „najczystszej”, najszlachetniejszej poezji i ze sceny – stylizowanej na literacką kawiarenkę w stylu retro – wypowiadała słowa o śmierci, o absolucie – Bogu, o najbliższych, którzy odeszli do wieczności, ale są obecni wśród nas.
Małgorzata Niemirska posłużyła się SŁOWEM najpopularniejszych, ale i najwybitniejszych poetów, m.in.: Jana Kochanowskiego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, ks. Jana Twardowskiego, Władysława Broniewskiego, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Jarosława Iwaszkiewicza, Anny Kamieńskiej, Marka Skwarnickiego, Karola Wojtyły, Włodzimierza Słobodnika, Bożeny Fabiani czy Ernesta Brylla.
SŁOWO to podkreślała, eksponowała przenikliwa muzyka płynąca z harfy: wysokie dźwięki tego instrumentu, które po wysłuchaniu poezji, po refleksji wywołanej poetycką prawdą, przenikały w najgłębsze zakamarki duszy. Publiczność zamierała w bezruchu. Poezja okazywała się niezwykle skuteczna w oddziaływaniu. A gdy milkły dźwięki harfy, publiczność trwała w ciszy.
Na harfie Małgorzata Komorowska dla wywołania poetyckiego katharsis posłużyła się muzyką Fryderyka Chopina czy Jana Sebastiana Bacha. Harfistka przekonała, że utwory tych kompozytorów brzmią znakomicie nie tylko na organach czy fortepianie. Zagrała też muzykę Georga Fryderyka Haendla, Williama Croffta, Bernarda Andresa, Johna Thomasa, Turlough O’Carolana, Kim Robertsona, a także – pod wpływem okoliczności, pod wpływem chwili – improwizowała.
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą / (…) kochamy wciąż za mało i stale za późno” – rozległy się m.in. słowa ks. Jana Twardowskiego. Sporo słów kilku poetów aktorka wypowiedziała o zmarłej matce. Wielokrotnie pojawiał się temat Boga.
Nie było to jednak przedstawienie wyłącznie arcypoważne, zawierało też elementy humorystyczne. Usłyszeliśmy np. subtelny „Wiersz do Ducha Świętego” ks. Jana Twardowskiego: „Duchu Święty, który wszystko łączysz / i chcesz, żeby była zgoda. / Prosimy Ciebie, / żeby nie było ludzi zagniewanych, / (…) dokuczających sobie tam i z powrotem, / takich, którzy nawet w czasie arytmetyki / pokazują sobie języki. / Duchu Święty, ni z tego ni z owego, / tchnij na nas, chuchnij na całego. / Amen”.
* * *
Był to spektakl – poetycki koncert na SŁOWO, muzykę płynącą z harfy oraz na ciszę: publiczność nieruchomiała w ciszy. W nietypowy sposób zakończył się ten słowno-muzyczny spektakl. Zamiast braw zapanowała, lepszym określeniem będzie „rozległa się” – cisza. Wydawało się, że na długo. Dopiero po chwili rozległy się brawa: w wypełnionej po brzegi, sali multimedialnej – na stojąco.