22.11.2021 13:30

"Drugi człowiek daje mi siłę" - pracownicy socjalni GOPSu opowiadają o swojej pracy (cz.1)

264
„Trzeba lubić ludzi, żeby czuć, że jest się na właściwym miejscu. Tak właśnie czuję się ja.” Z okazji ich święta pracownicy socjalni piszą o swojej pracy, by przybliżyć ją mieszkańcom gminy Michałowice. Zapraszamy do przeczytania opowieści Pauliny Jasińskiej-Figiel.

Na niedzielę 21 listopada przypada Dzień Pracownika Socjalnego. My będziemy świętować z tego powodu od dziś przez cały tydzień – bo wszystkim pracownikom socjalnym i GOPS w naszej gminie należą się wielkie podziękowania i brawa!

 

Jak wygląda moja praca? Zacznę od tego, że pracuję w Gminnym  Ośrodku Pomocy  Społecznej Gminy Michałowice półtora roku; każdy zawód, który wykonywałam w swoim życiu, wiązał się z bezpośrednim kontaktem z ludźmi. Każde zajęcie, doświadczenie przygotowało mnie do tej pracy. W pracy pracownika socjalnego to właśnie drugi człowiek jest najważniejszy.  Trzeba lubić ludzi, żeby czuć, że jest się na właściwym miejscu. Tak właśnie czuję się ja.

 

 Na co dzień pracuję w dwóch zespołach: świadczeń przyznawanych decyzją i pierwszego kontaktu. Przyznawanie świadczeń, pomocy w formie finansowej i rzeczowej najmocniej kojarzy się z pomocą społeczną. Aby do takiej formy pomocy mogło dojść, jeździmy na wywiady, uzupełniamy druki, zbieramy dokumenty, oświadczenia, diagnozujemy, podpowiadamy, informujemy, ale przede wszystkim – słuchamy. Od początku pracy, także i dziś, zaskakuje mnie otwartość ludzi, chęć opowiadania o rzeczach trudnych, wzruszających, historii swojego życia. W przeszłości i teraźniejszości staramy się odnaleźć zdolności, umiejętności, w które często nasi rozmówcy przestali wierzyć, a przecież one tam są! Każdy człowiek ma w sobie dobro, zasoby, potencjał. W tych rozmowach musimy pamiętać o współpracy, która często wiąże się z szacunkiem, wolnością człowieka i akceptacją jego wyborów, decyzji. Czasem możemy mu po prostu tylko towarzyszyć – uczy nas to pokory i cierpliwości. Praca pracownika socjalnego to także praca biurowa, mozolna, czasem nudna, wiążąca się z ustawami, kodeksami, aktami prawnymi, ale jak w każdym zawodzie są to zadania, które po prostu trzeba wykonać. Potrafię docenić te czynności, dają mi one poczucie dobrze wykonanego zadania.

Druga część mojej pracy to stanowisko pierwszego kontaktu. Zazwyczaj to ja będę rozmawiać z osobą, która pierwszy raz przychodzi albo dzwoni do ośrodka. To rozpoznawanie potrzeb, możliwości, informowanie, wstępna diagnoza i często przekazanie sprawy do wyspecjalizowanego pracownika. Interwencje, które często zaskakują, podnoszą poziom adrenaliny, wymagają szybkiego podejmowania decyzji, dające ogromne poczucie spełnienia, satysfakcji. Jest we mnie też ciekawość drugiego człowieka. Często zastanawiam się, co zastaniemy na miejscu, jakie czynności będzie trzeba wykonać, jak będę mogła pomóc.

Ośrodek realizuje też wiele działań na rzecz społeczności. Napiszę o dwóch, które szczególnie zapadły mi w pamięć. Pierwszym była zeszłoroczna Mikołajkowa Niespodzianka, która ze względu na obostrzenia covidowe wymagała kreatywnego podejścia i pracy całego zespołu. Musieliśmy zmienić formę i nasze role, zaskoczyć, ale i zachować wszystkie zalecenia dotyczące kontaktu  w pandemii. Był św. Mikołaj, który na co dzień zajmuje się pogłębioną pracą socjalną, w tym procedurą Niebieskiej Karty, Śnieżynka – pomocnik, czyli ja, oraz cały  sztab pracowników zaangażowanych w to przedsięwzięcie. Objechaliśmy dzieci objęte pomocą oraz niepełnosprawne z terenu gminy zabytkowym samochodem, który był dodatkową atrakcją, szczególnie dla chłopców. Wręczaliśmy upominki, dzieląc się życzeniami, uśmiechem, machaliśmy do okien, w których widać było zaskoczone i radosne buzie. Nie tylko dzieciom udzielał się ten wyjątkowy, szczęśliwy nastrój, także dla mnie było to dla wzruszające doświadczenie, które pokazało, jak również może wyglądać praca pracownika socjalnego. Kolejnym wydarzeniem był Dzień Seniora realizowany przez pracowników Dziennego Domu Seniora w Komorowie. W odwiedziny i z życzeniami przyjechała grupa  dzieci Gminnego Przedszkola w Michałowicach. Spotkały się najmłodsze pokolenie michałowiczan i ci, którzy przeżyli w gminie swoją młodość, dojrzałość i teraz późne lata. Seniorzy biorący udział we wspólnych zabawach, w których oczach widziałam troskę, ale i energię, dzieci, które mówiły „babciowie i dziadkowie”. To było spotkanie, które uczy  dzieci szacunku, inności, często ograniczeń wynikających z wieku.

Zarówno opisane sytuacje, jak i codzienny kontakt z drugim człowiekiem dają mi siłę, poczucie sensu wykonywanej pracy, często trudnej, nieprzynoszącej efektów od razu, ale ważnej i potrzebnej. Mojej pracy.

Paulina Jasińska-Figiel

Opublikowany przez: Stanowisko ds. promocji

Zobacz także